Kotlety z resztek. Szybki, warzywny obiad.
Jeśli chodzi o przepisy #nadwieleweręce na pewno najbardziej poszukiwane są proste obiady. Na śniadanie i kolację zawsze przecież można od biedy zjeść kanapkę, a przynajmniej myślę, że wiele osób korzysta z tego rozwiązania (choć ja osobiście nie jestem fanką zbyt częstego ich spożywania; nudzą mi się po prostu, a do tego na śniadanie wolę dostarczyć mojemu brzuchowi coś ciepłego). Jeśli jednak chodzi o obiad sprawa jednak nie przedstawia się już tak prosto. Obiad po prostu musi być na ciepło i nikt w naszej strefie klimatycznej nie ma chyba co do tego żadnych wątpliwości. Musi też stanowić solidną dawkę energii.
Dziś mam więc dla Was pomysł na obiad spełniający wszystkie te kryteria – szybki w przygotowaniu, prosty, pożywny, ciepły i do tego składający się ze składników, które mamy pod ręką. Z resztek po prostu. Zatem obiad bardzo w duchu #lesswaste. Bo komu po jakimś obiedzie nie zostaną czasem ziemniaki? Komu nie błąka się po lodówce jakieś warzywo z zupy lub inne niedojedzone przez domowników? Śmiem sądzić, że pewnie każdemu, kto gotuje choć od czasu do czasu. Podam Wam zatem mój przepis składający się z tego, co ja akurat miałam pod ręką, ale zachęcę Was również do tego, żebyście wykorzystali resztki, które zalegają u Was.
Ja przygotowałam:
6 ziemniaków
3 kwiaty kalafiora
małą cebulę
1 ząbek czosnku
2 jajka
5 łyżek mąki owsianej
1 łyżeczka czarnuszki (nie pomoińcie jej, bo to ona robi tu pełnię smaku, bez niej ziemniak z kalafiorem będą zbyt mdłe; a do tego czarnuszka jest super zdrowa!)
1/3 łyżeczki cząbru
½ łyżeczki pieprzu ziołowego
sól do smaku
olej rzepakowy do smażenia
bułka tarta do obtoczenia kotletów
Ziemniaki i kalafiora utłukłam porządnie tłuczkiem. Dodałam przyprawy, jajko i mąkę. Na patelni podsmażyłam delikatnie pokrojoną cebulę i czosnek. Po lekkim wystudzeniu dodałam do całości. Uformowałam kotlety wielkości połowy dłoni. Obtoczyłam solidnie w bułce tartej. Smażyłam na oleju rzepakowym po około minutę-dwie z każdej strony.
Jeśli nie macie pod ręką kalafiora, ale na przykład spory kawałek selera z zupy, czy też dużą ilość pietruszki, możecie równie dobrze zastąpić kalafiora posiadanym warzywem. Zarówno seler, jak i pietruszka bardzo dobrze uzupełnią smak ziemniaka i nadadzą całości cudownego aromatu. Kalafior też dobrze spisał się w swojej roli, nie mam mu nic do zarzucenia.
Jeśli aktualnie tak jak ja siedzicie w domu starając się ochronić przed koronawirusem i gotujecie dla siebie, na pewno zostaną Wam jakieś warzywne resztki. Nie wyrzucajcie ich, nie marnujcie, przygotujcie sobie coś pysznego!
Wszystkiego zdrowego,
Agnieszka